Kartki świąteczne do śmieci, czyli o naszym najnowszym fuck-upie - bcweb.pl
Nasza strona używa ciasteczek (cookies) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Za pomocą ustawień przeglądarki możesz określić warunki ich przechowywania.

Kartki świąteczne do śmieci, czyli o naszym najnowszym fuck-upie

Prawdopodobnie każdy, kto ma styczność z branżą papierniczą, zna firmę TSC. To ogromne przedsiębiorstwo i międzynarodowy lider sprzedaży, który funkcjonuje na rynku od 1999 roku i stale wzrasta - rozwija się, działa na coraz szerszym obszarze, stosuje coraz nowocześniejsze rozwiązania mające na celu dbałość o środowisko.

Współpracę z firmą TSC rozpoczęliśmy ponad pół roku temu. Stworzyliśmy dla niej całkiem nową, minimalistyczną i nowoczesną identyfikację wizualną. Znacząco zrewitalizowaliśmy logo, stworzyliśmy nową księgę znaku, subtelnie zmieniliśmy kolory, słowem - była to wizualna rewolucja. Zrobiliśmy dla TSC nową stronę internetową, przygotowywaliśmy prezentacje, redagowaliśmy teksty, drukowaliśmy mnóstwo gadżetów i materiałów reklamowych. Te liczne projekty wymagały zaangażowania z obu stron i częstego kontaktu. Możemy powiedzieć, że czujemy się z firmą związani, wydaje nam się, że znamy ją od strony reklamowej, prezentacyjnej, jak nikt inny. Mamy do niej zaufanie i czujemy, że działa to w obie strony.

rewitalizacja logo TSC

“Znacząco zrewitalizowaliśmy logo, stworzyliśmy nową księgę znaku, subtelnie zmieniliśmy kolory, słowem - była to wizualna rewolucja”

Skoro wykonywaliśmy już tak wiele projektów dla TSC, czuliśmy się pewnie i nie widzieliśmy problemu w kolejnym zleceniu. Chodziło o zaprojektowanie kartek świątecznych dla klientów i partnerów biznesowych firmy zarówno w Polsce, jak i za granicą. Content dostarczał klient, my proponowaliśmy jedynie formę graficzną. Treści zostały nam przesłane na czas - były to proste, skromne życzenia w trzech językach - polskim, rosyjskim i angielskim. Jako że dostaliśmy je w wersji nieelektronicznej, nasza projektantka przepisała je i umieściła od razu w projekcie. Sprawa była prosta, naprawdę chodziło o kilka zdań. Skupiliśmy się więc na warstwie wizualnej - co przestawić, co gdzie umieścić, jaki rozmiar fontu zastosować, jak ustawić wszystko kompozycyjnie i kolorystycznie. Tekst był jedynie wizualnym elementem, który miał obowiązek znaleźć się na kartce świątecznej, niczym istotnym (z perspektywy graficznej).

kartka z życzeniami dla klienta TSC

Zaprojektowanie kartek świątecznych nie wydaje się niczym trudnym, ale spójrzmy na to inaczej: istnieją miliony najróżniejszych kartek, a większość z nich kojarzy się wyłącznie z taniością i kiczem. To niełatwe zaprojektować niebanalną kartkę świąteczną, dlatego potraktowaliśmy zalecenie jako ponadstandardowe wyzwanie. Stworzyliśmy kilka wersji, żeby wyłonić najlepszą. O wyborze zwycięzcy decydowała spora część naszego zespołu. Gdy już wskazaliśmy kartkę świecącą najjaśniej, przesłaliśmy ją do klienta. Słusznie czuliśmy, że to strzał w dziesiątkę, bo chwilę później dostaliśmy akceptację, zielone światło na wydruk i słowa uznania. Cieszyliśmy się jak dzieci i wysłaliśmy nasz wychuchany projekt do drukarni. Chodziło o 800 sztuk.

Dalsze czynności są dość przewidywalne - otrzymaliśmy kartony z wydrukami, sprawdziliśmy jakość papieru, wszystko było w stu procentach na “tak”. Jeszcze przez kilka godzin podziwialiśmy kartki, a później wysłaliśmy je do klienta. Byliśmy naprawdę zadowoleni i zajęliśmy się innymi sprawami.

Dwa dni później otrzymaliśmy telefon. Klientka była zachwycona, stwierdziła, że “to było dokładnie to, o co jej chodziło”. Podobno pokazywała nasze dzieło reszcie zarządu i każdy był tego samego zdania. Rozmowę zakończyliśmy uskrzydleni. Trwało to pół godziny - tyle czasu mniej więcej minęło od poprzedniego telefonu. “Pani Sylwio, to jeszcze raz ja. W życzeniach są literówki. Pokazaliśmy kartki osobie, która wcześniej nie oglądała projektu, to ona je zauważyła”. Zapadła długa i niezbyt komfortowa cisza.

Była mniej więcej połowa grudnia, a - przypomnijmy - kartki miały zostać wysłane nie tylko do polskich klientów i partnerów, ale także do tych zagranicznych. Musiały dojść do nich przed świętami. Nie było więc czasu na szczegółowe rozkładanie winy. Czuliśmy, że właściwie każdy ponosi odpowiedzialność - projektantka, która przepisywała tekst, my, którzy oglądaliśmy projekt, klient, który zaakceptował przecież wersję do druku. To nieważne. Ważne było to, żeby zdążyć naprawić błąd.

Czynności przebiegały następująco: projektantka poprawiła literówki, przekazała projekt reszcie pracowników. Każdy po kilka razy czytał tekst. Odłożyliśmy na moment wszystko inne. Czytaliśmy życzenia na głos - wolno, głośno, niczym fragment Ewangelii o narodzeniu Jezusa przed rodzinnym dzieleniem się opłatkiem. Wysłaliśmy ponownie do klienta. Otrzymaliśmy akceptację. Zarządziliśmy ekspresowy wydruk. Udało się. Kartki zostały wysłane i mieliśmy pewność, że dojdą przed świętami. Uf.

Gdy emocje opadły należało już tylko przeanalizować przyczyny fuck-upu. Prawda nie była łatwa, ale jednak konieczna, żeby w przyszłości nie dopuścić do takich błędów. Od tamtej pory przyglądamy się każdemu słowu na projektach jak przedszkolaki, które dopiero uczą się czytać, i jeszcze wnikliwiej sprawdzamy całość przed wysłaniem do akceptacji.

kartka z życzeniami dla klienta TSC

Kontakt

Skontaktuj się z nami

Agencja Marketingowa Filip Bartnicki
NIP: 822 235 18 56
W sprawie pracy zapraszamy do kontaktu pod adresem: 
rekrutacja@bcweb.pl
Chcesz zacząć?

Czekamy na wiadomość!

informacją o administratorze i przetwarzaniu danych
informacją o administratorze i przetwarzaniu danych