O internetowym niepokoju
Doba Internetu ma według nas zdecydowanie więcej zalet niż wad i zapewne niespodzianką byłoby rzucenie konkluzji odwrotnej na łamach naszego bloga. Zdajemy sobie jednak sprawę, że doba ta nałożyć mogła na wielu twórców reklamy i właścicieli firm pewne poczucie niepokoju - dopóki istniała jedynie rzeczywistość realna (pozawirtualna), łatwiej było o poczucie bezpieczeństwa i kontroli nad swoim światem - światem swojej firmy i światem swoich marketingowych działań.
Przeniesienie punktu ciężkości na Internet, czyli na rzeczywistość nie do końca jeszcze wszystkim znaną i opanowaną, wciąż może stanowić problem i kojarzyć się z robieniem czegoś z klapkami na oczach. A przecież niezwykle ważne jest tworzenie sensownej reklamy z możliwością analizowania jej kroków, wyczuwanie klienta i jego potrzeb, sprawdzanie, na co użytkownicy reagują i co się sprawdza, a co pozostaje bez reakcji. Potrzebne są zatem narzędzia, które pomogłyby opanować rzeczywistość internetową - tak jak dawniej szukano narzędzi na opanowanie rzeczywistości realnej, materialnej.
Jak sobie radzić z analizą i kontrolą internetowych działań? Od lat dbają o to twórcy analitycznych narzędzi, które my - specjaliści od reklamy i twórcy witryn internetowych - przyswoiliśmy. Dzięki temu mamy kontrolę nad Internetem, możemy swoją mocą dzielić się z innymi i - co najważniejsze - dawać naszym klientom rzetelne dowody na to, że witryny przez nas tworzone wcale nie zginęły w głębokich czeluściach Internetu, ale są popularne i często odwiedzane.
Konwersja. Słowo-klucz!
Konieczne jest zwrócenie uwagi na hasło “konwersja”. Jest to hasło najważniejsze zarówno dla tworzących strony internetowe i reklamy, jak i dla zleceniodawców, którzy dzięki konwersji mają możliwość sprawdzenia, czy zainwestowane w reklamę pieniądze to dobry deal. Konwersja (z definicji - zmiana formy, zmiana postaci czegoś) jest przekształcaniem się naszych marketingowych działań w reakcje użytkowników. To reakcje odbiorcy na reklamę, a jeszcze dokładniej - przełożenie liczby odwiedzających konkretną witrynę na ilość klientów. Nie ma tu lepszej miary sukcesu niż miara konwersji. Dzięki niej wiemy, czy dana witryna spełnia swój cel. A cele są najróżniejsze - sklepom internetowym będzie zależało na jak największej ilości zakupów, e-magazynowi literackiemu - na jak największej liczbie odwiedzin witryny i długości pozostawania użytkowników na stronie.
Analityczny gigant
“Tradycyjnie” w tym wypadku rzeczywiście oznaczać może - najlepiej. Najpopularniejszym, podstawowym, najbardziej praktycznym, wygodnym i godnym zaufania narzędziem jest Google Analytics, udostępniony przez Google w roku 2005. Google Analytics to narzędzie do analizy statystyk serwisów WWW, działające za sprawą umieszczenia na stronie internetowej specjalnego kodu JavaScrips, dzięki któremu przesyłane są informacje. Po tej “korespondencji” możemy tworzyć, analizować i interpretować raporty. GA to najstarsze, ale i najbardziej rozbudowane narzędzie do analizowania ruchu na stronie. Dzięki niemu dowiadujemy się m.in. ilu użytkowników obecnie śledzi naszą stronę, w jaki sposób na nią trafiono, z jakiej lokalizacji jest przeglądana czy z jakiego urządzenia. To tylko przykłady. Google Analytics ma dużo więcej nieocenionych możliwości, z których my - webmasterzy - chętnie korzystamy. Informacje, które oferuje nam Google Analytics zinterpretowane w odpowiedni sposób pomagają stale udoskonalać zawartość strony i dążyć do perfekcji w znajomości gustów użytkowników.
Warto się wspomóc
Na rynku analityki internetowej w ostatnim czasie pojawiło się także wiele innych narzędzi, które dopełniają niewątpliwie raporty Google’a i pozwalają wniknąć jeszcze głębiej w strukturę ruchu na stronie. Ważnym według nas narzędziem, z którego chętnie korzystamy, jest aplikacja, nagrywająca filmy z poczynań użytkowników odwiedzających witryny. Dzięki niej mamy możliwość dokładnej analizy - śledzenia, w jakich miejscach zatrzymał się kursor internauty, co najbardziej interesowało go na naszej stronie, której zawartości poświęcił najwięcej czasu, co mogło go przekonać do zakupu konkretnego produktu z naszego internetowego sklepu, a jaka informacja mogła zniechęcić. To “podglądanie” użytkownika, wchodzącego na naszą stronę internetową jest jak najbardziej działaniem w słusznej sprawie - czasem potrzebny nam żywy, naoczny dowód ludzkich poczynań, by dokładnie przekonać się, czego nasza strona jeszcze potrzebuje, co cieszy się największym zainteresowaniem. Pomaga uwierzyć w prawdziwość statystyk raportowych. Może to czasem bardziej autentyczne i godne zaufania niż analiza wykresów i strzałek?
Ludzkie uniwersum
Obecnie nie wystarcza nam już palców u rąk do zliczenia istniejących na rynku narzędzi analitycznych. Nie warto jednak popadać w paranoję, ale ograniczyć się do tych niezbędnych, najbardziej odpowiednich dla danej firmy. Stąd istotne jest indywidualne podejście do klienta i wyczucie, czego reprezentant danej branży potrzebuje do rozwoju swojej firmy poprzez internetowe działania reklamowe.
Potrzeba opanowania wirtualnej rzeczywistości jest konieczna jak nigdy wcześniej. Nie ma się co dziwić, bo coraz większa technicyzacja świata sprowadza się - i będzie to robić nadal - do działań internetowych, a branża reklamowa dotknięta jest nią w stopniu ogromnym. Istnienie licznych narzędzi analitycznych jest jedynie dowodem na to, że specjaliści radzą sobie świetnie z nowymi technologiami i dbają o zwalczanie poczucia niepokoju - własnego i swoich klientów.
Autorka wpisu: Kinga Sabak
